Do fioletowego pokoju, powoli wchodziły pierwsze promienie słońca. Chcąc, lub nie nie chcąc obudziły śpiącą w tym pomieszczeniu dziewczynę. Przetarła leniwie oczy i mruknęła coś pod nosem. Najprawdopodobniej sama nie wiedziała co miał oznaczać ten dźwięk, jednak nie bardzo się tym przejęła. - Już ten dzień - westchnęła i przeciągnęła się ociężale. Rozejrzała się po pokoju i z niezadowoleniem stwierdziła, że musi się zacząć ubierać. Wzięła do rąk swój niedbale złożony mundurek i weszła do łazienki. Ukradkiem zerknęła a swoje odbicie w lustrze. Jej granatowe włosy były w nieładzie, białe oczy nie wyrażały żadnych głębszych uczuć, tak samo jak jej drobne, malinowe usta. Pod oczami można było zobaczyć efekty ostatnich nieprzespanych nocy. Nie należała do osób rozrywkowych. Wręcz przeciwnie, nienawidziła ludzi. Nie wiedziała z czego to wynikało. Być może po wielu latach życia przy tym odrażającym gatunku dowiedziała się wystarczająco dużo, aby zrozumieć, że człowiek jest zarazem najgorszym i najważniejszym gatunkiem na Ziemi. Bez niego ewolucja świata stanęłaby w kropce. Jednak zadziwiającym jest jak wiele potrafi krzywd wyrządzić pojedyncza jednostka, aby jej żyło się lepiej. Nikt nie jest, ani lepszy, ani gorszy od drugiego. Wszyscy tak samo potrafią brnąć w kłamstwach, aby mieć więcej uznania w tych zamglonych oczach innych. Oczywiście jest to tylko jej opinia, niepełna w dodatku. Gdyby miała opisywać wszystkie, choć tak nieliczne zalety człowieka i jego wady, zapewne byłaby to kilku stronicowa rozprawka, o tle filozoficznym.
- Hinata! - Krzyk jej opiekuna rozległ się po całym domu - Pospiesz się! Nie mamy całego dnia! - rozkazał jej. Kolejna rzecz, która irytuje ją w ludziach. Przecież tak czy siak dojedzie do tej przeklętej szkoły, więc na co się tak denerwować? Jedynie szkodzą swojemu zdrowiu i uszom innych. Warto?
- Idę, idę. Nie martw się. - szepnęła i założyła gumkę na swoje włosy. - Ohayo, Sasuke-kun - przywitała się, mijając go.
- Ohayo… Idź szybciej bo się spóźnimy - pogonił ją jej przybrany brat. Podobno przystojny. Czy na pewno... Tego nie była pewna.
- Dzieci! Proszę was, nawet na ostatnią lekcję się spóźnimy!
- Hai, hai… - odpowiedzieli i złapali swoje pudełka na obento. Mozolnym krokiem ścigali się kto ostatni wejdzie do auta. Wynik... Nieznany.
- I jak tam stresujecie się przed nową szkołą? Wiecie nowe miejsce, osoby no i … - Starał nawiązać rozmowę. Skutek... Nikły. - fanki Sasuke. - uśmiechnął się i przeniósł wzrok na górne lusterko, aby zobaczyć reakcję chłopaka
- Zabawny jesteś - odpowiedział sarkastycznie, nie odrywając wzroku od krajobrazu ciągnącego się za oknem. Za to Hinata go lubiła. Miał głęboko w nosie to jak postrzegają go inni. Maskuje uczucia lepiej niż niejeden żołnierz. Mimo, iż wie, że z każdą sekundą może odejść tego świata, pozostaje w dobrym nastroju tak długo, aż widzą go jego dzieci, żona, rodzina. Potem paleta mieszanych uczuć maluje się na jego twarzy. Z każdym rankiem przybiera na strachu, smutku i tęsknocie. W ostatnich chwilach życia nieopisany żal przejmuje jego serce. Uczucie niespełnienia, zawiedzenia jest ostatnim co pamiętają, zanim pójdą do tego, lepszego miejsca.
- Naprawdę mogli byście więcej gadać. - Narzekanie było dodatkowym bonusem w pakiecie 'Wujek Uchiha'. Kolejna wada człowieka. Potrafią innym wytykać błędy, kiedy na siebie patrzą przez różowe okulary.
- Gadaj zdrów. - burknął w odpowiedzi Sasuke. Dwa słowa, wyrażały tyle ile było potrzebne wujkowi do zrozumienia, że rozmowa zakończona.
- Dobra dzieci, wyłaźcie. Uśmiech! - poprosił ich wujek. Choć wiedział, że rozmowa z nimi polega na mruczeniu, a najzwyklejsze prośby takie jak uśmiech są po prostu gadaniem do ściany.
Gdy wyszli z auta zobaczyli wielki budynek z napisem "Konoha High School" i mnóstwo młodzieży z ubraniami takimi jak ich.
- Nowy trend?
- Mogłabyś się inaczej uczesać, a nie tylko w tego ohydnego warkocza. - sarknął Sasuke
- Powiedział ten co ma w szafie tylko czarne i białe t-shirty - westchnęła Hinata i wyminęła go
- Wow, ty się odezwałaś - powiedział zdziwiony Sasuke
- Nie licz, że usłyszysz mój słowiczy głos więcej razy - mruknęła poprawiając okulary. Kątem oka zerknęła na jego reakcje. Usatysfakcjonowana po raz kolejny spojrzała na wielki budynek, który od kilku minut był jedynym co mogło zwrócić uwagę.
- To było do przewidzenia. - powiedział sam do siebie -
Trzy, dwa, jeden - Wianuszek wypindrzonych dziewczyn otoczył rodzeństwo. -
Zaczęło się. - wypuściła z ust powietrze.
- Radź sobie-szepnęła i z trudem przecisnęła się przez tłum dziewczyn. Wolno weszła do szkoły.
Krzyk fanek Sasuke, powoli robił się mniejszy, aż całkiem zniknął w odgłosach rozwydrzonej młodzieży. Z tego co na początku już zauważyła jako jedyna nosiła okulary. Specjalnie jej to nie przeszkadzało, ale wszystkie oczy skierowane w jej stronę trochę wadziły Sasuke, w ukrywaniu się przed fankami.
- Zdejmij te okulary. - poprosił Sasuke
- Idź sobie. Nikt tu cię nie potrzebuje. Właściwie jak tu się dostałeś?
- Nie trudno cię znaleźć. Jakbyś nie zauważyła jesteś tu jedyną dziewczyną z normalną długością spódniczki, okularami, spiętymi włosami... Mam jeszcze wyliczać?
- To masz problem. Zniknij, czy cuś.
- Czemu ich nie zdejmiesz? - spytał przysłuchujący się ich rozmowie blondyn. Jego ciekawska natura nie pojmowała co to znaczy prywatność, więc bez trudu przychodziło mu podsłuchiwanie, bądź dołączanie do czyiś rozmów. Hinata nie myśląc długo nad odpowiedzią, zignorowała blondyna.
- Halo tu ziemia! - niebieskooki zaczął machać dziewczynie przed oczami. Ignorowanie, i do tego jeszcze jego, nie wchodziło w rachubę. - O nie! Ziemię zaatakowały ufoludki! Małe zielone stwory zjadają moją rękę! O nie! - zaczął krzyczeć do jej ucha. Ta trochę się zdenerwowała, ale nie dała tego po sobie zobaczyć. Nie tak łatwo ją wnerwić i niech on dobrze o tym wie.
- Nie odpowie ci. - stwierdził po pewnym czasie Sasuke.
-A to czemu?
-Bo do głąbów się nie odzywa
-To czemu gada z tobą?-zapytał podejrzliwie
-Bo jestem jej bratem?-zapytał sarkastycznie
-Przyznałeś, że jesteś głąbem, baranie-szepnęła Hinata uśmiechając się z wyższością.
-Drogie dzieci cieszę się, że widzę was wszystkich zdrowych i wypoczętych!-zaczęła swoją przemowę pani dyrektor przerywając iście pouczającą konwersacje rodzeństwa.- Mam nadzieję, że zużyliście nadmierne pokłady energii i nie uwolnią się na lekcjach- dodała po chwili zerkając w stronę blondyna.-Nie będę mówiła o wszystkich zasadach jakie tu panują gdyż zostaną one szczegółowo wyjaśnione w klasach. Z tyłu możecie zobaczyć, kto został przydzielony do jakiej klasy. Możecie odejść-tym zdaniem zakończyła swoją przemowę, i w oklaskach zeszła ze sceny. Tabun nastolatków zaatakował tablice, niczym tsunami zalewające Japonię.
Po pewnym czasie Hinata zdegustowana czekaniem na miejsce przy rozpisce, wepchała się w miarę dużą szparę. Przeleciała wzrokiem po kartce zatrzymując się na swoim nazwisku. Klasa trzecia. Westchnęła i odeszła od tablicy i skierowała się w stronę wyjścia od sali.
-Hinata wiesz, może gdzie jest ta sala?- spytał Sasuke łapiąc Hinatę za bark.
-Skąd ma wiedzieć, debilu. Jestem tu pierwszy raz tak samo jak ty.-zrzuciła kosmyk wystających włosów za ucho.-Dzień dobry. Przepraszam, wie pani gdzie ma lekcje Trzecia klasa druga?
-Dzień dobry. Klasa trzecia-zastanowiła się chwilę- Ma lekcje w tamtej sali uśmiechnęła się wskazując na drzwi.
-Dziękuję
-Nie ma za co. Wy jesteście pewnie ci nowi?-bardziej stwierdziła, niż zapytała nauczycielka.
-Tak. Proszę wybaczyć, ale bardzo się nam śpieszy. Do widzenia- pożegnała się i poszła w stronę klasy.
-Nowi?-spytał przechodzący obok nauczyciel. Sasuke skinął głową na potwierdzenie- Poczekajcie tutaj.-rozkazał i wszedł do sali. Jak można było się spodziewać zaraz po skrzypnięciu drzwi, które miało oznajmić wejście nauczyciela do klasy, cały gwar jaki tam panował umilkł w sekundzie. Stukot butów i znaczące odchrząknięcie wychowawcy, przyprawiało uczniów o nostalgiczne uczucie tęsknoty za wakacjami. Ciche uderzenie dziennika o blat stołu przyprawił nastolatków o dreszcze jeszcze bardziej zniechęcając ich. Nauczyciel cicho westchnął i przywitał się z uśmiechem-Dzień dobry dzieci.
-Dzień dobry Kakashi-sensei- ten najzwyklejszy gest starczył, aby w klasie zapanowała miła atmosfera.
-Jak wam minęły wakacje?-spytał nauczyciel, tak aby rozluźnić zesztywniałych uczniów.
-Dobrze-odpowiedzieli zgodnie. W połowie przypadków było to pewnie kłamstwo, ale jaki ma sens zamęczać swój jakże szanowny mózg, najróżniejszymi pytaniami dotyczących ich nieudanych wakacji? Żaden z uczniów takowego nie wyczuwał, więc dla świętego spokoju poszli za głosem większości.
-Cieszę się-odpowiedział przeglądając strony dziennika. Warto by dodać, że dziennik był pusty, a przeglądanie go było nawykiem zostawionym po kilku latach uczenia. Wychowawca po raz kolejny dzisiejszego dnia westchnął ociężale i odłożył dziennik na bok. Rozprostował ręce zerkając na spoglądającą na niego wyczekująco klasę. Położył ręce na blacie i dodał.-W tym roku do naszej klas będzie uczęszczać dwójka nowych uczniów. Proszę, bądźcie dla nich mili-powiedział i przeniósł wzrok na drzwi od klasy. Po raz kolejny wyłoniły się z nich sylwetki znudzonych życiem uczniów. Wolno stawiali kroki na lekko skrzypiącej posadzce, starając się spowolnić, lub zatrzymać nieuniknione. Zatrzymali się na środku sali i spojrzeli na nauczyciela czekając na dalsze rozkazy.-To jest Hinata, a to Sasuke jak mniemam?-spytał spoglądając na rozpiskę uczniów. Oni potwierdzili to tylko skinięciem głowy.-Poznajcie się-dodał po krótkim czasie. Większość klasy podeszła do stolika przy którym byli usadowieni rodzeństwo Uchiha. Co chwilę były zadawane pytania typu "Skąd jesteście?", " Masz dziewczynę?" itp. W żadnym z przypadków nie było to pozytywnie odbierane przez rodzeństwo więc za każdym razem pytanie było ignorowane, lub zbywane spojrzeniem "Powiesz coś jeszcze, to dostaniesz". Nie za każdym razem było to dobrze odbierane i większość dziewczyn piszczała z zachwytu podziwiając tą "męską" stronę Sasuke. Sam obiekt zainteresowania właśnie pytał się Boga ( chwalmy
Kamiego-sama!^^-dop. aut), jakim cudem istnieją tak głupie stworzenia. Hinata nerwowo stukała palcami po blacie biurka licząc do dziesięciu. Kiedy magiczna liczba "dziesięć" przestała działać, do akcji dołączyły się kolejne zera tworząc setki i nawet tysiące sekund zmarnowanych na uspokajanie się. Pospiesznie zaczęła kalkulować swoje położenie. Jeżeli teraz wrzaśnie możliwe, że uznają ją za osobę wygadaną i tylko nieśmiałą, więc zaczną do niej ciągnąć jak lep na muchy. Tego oczywiście nie chcemy więc ta opcja odpada. Powolne wycofanie się z akcji pod pretekstem pójścia do toalety, wydaje się kuszącą propozycją jednak efekt będzie nie trwały. Jeżeli przesiedzi tam do końca lekcji wyskoczą z pytaniami "Co tak długo tam robiłaś?!" i tym podobnymi. Lekkie uświadomienie tego, że nie chce się z nimi rozmawiać bądź ich po prostu słuchać także nie zostało odebrane tak jak miało. W skrócie mówiąc klasa ta należy do samych idiotów.
Hinata z ubłaganiem patrzyła na zegarek wiszący nad tablicą modląc się o jak najszybszy upływ czasu. Po chwili kiedy zrozumiała, że patrzenie na zegar jeszcze w żadnym przypadku nie sprawiło aby czas płynął szybciej, zaprzestała tej czynności i wymownie popatrzała na nauczyciela. Po kilku minutach bez reakcji z jego strony także zrezygnowała z tej czynności. Mozolnie przeleciała wzrokiem po klasie i zatrzymała się na blond czuprynie. Czyli ten debil też chodzi tu do klasy? Lepiej być nie mogło. Westchnęła cicho i poprawiła kosmyk włosów. Popatrzyła na ławkę z nadzieją aby na czymś zawiesić wzrok. Popisany piórnik, kilka wystających z niego długopisów, książki, które nawiasem mówiąc nie wiadomo jakim cudem się tam znalazły, mp3 i trochę śmieci. Zastanawiając się trochę wzięła do ręki mp3 i przeszukała listę utworów. Od Ac/Dc, poprzez One Ok Rock do Rammsteina i System of a down. Jej playlista ociekała w piosenki różnych zespołów rockowych i metalowych. Czasami można było zauważyć piosenki kilku raperów, choć to była rzadkość. Zatrzymała się na pierwszej-lepszej piosence i puściła ją. Włożyła słuchawki do uszu i podała się nieograniczonej rozkoszy. Jeszcze tylko słoik nutelli i żyć nie umierać.
-Właśnie mi się przypomniało!- oznajmił wychowawca- Miałem wam przeczytać regulamin szkolny. A więc...-zaczął czytać z kartki.
Aż dziw, że nie znał go na pamięć.
-Proszę pana!-zaczęli narzekać uczniowie-Przecież znam go na pamięć
-teraz cała zagadka została rozwiązana.
-Ale czy nowi uczniowie go znają?-Zapytał spoglądając na oblężonych nastolatków.
Ludzie, o co wam chodzi z tymi pytaniami? Dobra, mniejsza.
-Taa-burknął znudzony Sasuke
-A Hinata?-spytał podejrzliwie
-Też-dodał równie energicznie co wcześniej
-Nie ciebie się pytałem-upomniał go.
-Ona panu nie odpowie.
-Hm? A to dlaczego?
-Właśnie Sasuke-kun, dlaczego mam nie odpowiedzieć? Hm?-spytała z cynicznym uśmieszkiem Hinata
-Bo... Bo, no ten, wiesz-burknął zawstydzony-Nie ważne. Zapomnij.
-Kłamstwo ma krótkie nogi, nieprawdaż?-przypomniał wesoło nauczyciel i powrócił do Hinaty-A więc...? Znasz regulamin?
-Tak-odparła zawijając słuchawki wokół mptrójki
-Cieszę się. Czyli nie miałem czym się martwić.-westchnął i odłożył kartkę na miejsce.
Wraz z mijającym czasem zniechęcony tłum odchodził od "nowych". Kiedy przez kilka sekund cieszyli się całkowitym opustoszeniem ich przestrzeni osobistej, ktoś śmiał przeszkodzić im w odpoczynku. Zirytowana Hinata popatrzyła spod byka na trójkę przybyszów. Choć może bardziej odpowiedni określeniem byłoby "trójkę przybyszek", gdyż płeć tych osobników była zaliczana do kobiet. Dwie blondynki i brunetka.
Podobno blond, to nie kolor włosów, a stan ducha. Prawda? Zaraz się przekonamy.
-Hej.-przywitała się. Kiedy po dłuższym okresie czasu nie usłyszała dalszego rozwoju rozmowy dodała-Jestem Temari, to Tenten, a ta blondynka to Naruko.
-Aha-mruknęła najwyraźniej znudzona Hinata
-Nie jesteś za bardzo wygadana, ne?-stwierdziła Tenten
-Nie widzę w tym problemu.
-To może...Skąd jesteś?
-Ymm-zastanowiła się chwilę.
-Dobra. Może inaczej to zinterpretuję. Gdzie się urodziłaś?
-W szpitalu?
-Okej... Zabawna jesteś. Gdzie znajdował się ten szpital?
-W tym mieście? Nie jestem pewna.
-Jesteś stąd? Nie kojarzę cię.
-Całkiem możliwe. Wyprowadziłam się jak miałam... Z trzy lata?
-Eh, rozumiem, że dalsza rozmowa z tobą nie ma sensu. Dam ci tylko radę. Uważaj na tamte trzy laski. To są te szkolne "gwiazdki". Mają cię na oku, bo byłaś za blisko ich "Sasusia".-powiedziała Naruko. Hinata słysząc zdrobnienie tego imienia, parsknęła śmiechem zrzucając przy okazji piórnik.
-Przepraszam-wydusiła z siebie i schyliła się po przedmiot.
-Nic się nie stało-uśmiechnęła się serdecznie i podała jej piórnik.
-Idziesz tam usiąść? Nie chcę aby ten... Ktoś nas podsłuchiwał-uśmiechnęła się Naruko i wskazała na ławkę oddaloną o kilka metrów.
-Jasne.-odpowiedziała i odsunęła krzesło.
-A gdzie tak właściwie mieszkasz?
-W Konosze. To chyba było do przewidzenia, jeżeli chodzę tu do szkoły-stwierdziła, patrząc na nie litującym się wzrokiem
-Chodziło mi bardziej, czy w mieszkaniu, czy w domu, głupolu
-W domu. Chcecie przyjść go zobaczyć?-spytała siadając na krzesełku.
-Chętnie, ale dzisiaj idę do Nejiego.-rozmarzyła się Tenten
-Neji? Kto to?-spytała poprawiając okulary
-Jej "kolega"- powiedziała Naruko, robiąc nawiasy w powietrzu.
-Weź się uspokój- burknęła zawstydzona waląc ją w tył głowy
-O co ci chodzi? Przecież powiedziałam kolega, a nie książę z bajki, bratnia dusza, druga połówka, światełko w twoim szarym życiu...
-Dobra rozumiem.-westchnęła
-Tak, czy siak idziemy z tobą.-zarządziła Temari wstając z ławki
-Ale poczekamy na koniec lekcji- szarpnęła nią Naruko, aby usiadła z powrotem.
-Też racja-powiedziała i opadła na ławkę-To co robimy?
-Jestem otwarta na sugestie- oznajmiła Tenten.
-Chyba nie zostało nam nic innego jak czekać.
-I patrzeć jak tamte lale robią z siebie pośmiewisko-dodała Hinata wskazując na trójkę dziewczyn, marnie próbujących "uwieść" Sasuke. Przez przypadek spadały im chusteczki tuż przy nodze Sasuke, i z niecierpliwością czekały aż raczy je podnieść, kiedy jednak zauważyły, że to nic nie daje, schylały się po nie tak, aby łatwo mógł zobaczyć ich piersi. Po zmarnowanych minutach uwodzenia kruczowłosego dumnie poszły w stronę Hinaty.
-Ej ty.-zaczęła Karin. Kiedy po kilku sekundach nie było żadnego odzewu ze strony zaczepianej dodała Sakura
-Ej halo-powiedziała żując gumę. Po chwili zaczęła machać swoimi tipsami przed jej twarzą. Kiedy i to nie pomogło znów przemówiła Karin
-Dobra tasiemcu, powiemy to tylko raz. Odwal się od naszego Sasusia.
-Waszego? Sasusia?-parsknęła śmiechem-Po pierwsze. To nie wy się z nim bzykałyście, to nie wy znacie go od podstawówki, i to wy w to wszystko uwierzyłyście-znów parsknęła śmiechem-A teraz idźcie po zatruwacie nam powietrze swoimi tanimi perfumami.-powiedziała i zaczęła machać ręką, jakby odpędzała komara.
-Wow!-powiedziały zdziwione-Ty umiesz mówić
-Serio? Nie mów! Nauczyłam się tego jeszcze przed tym jak miałam roczek, a nie kiedy poszłam do szkoły jak niektóre osoby-sarknęła
-Phi!-prychnęły i odwróciły się z impetem. Można powiedzieć, że trochę za mocno po papier toaletowy, który napchały sobie do staników wyleciał tworząc komiczny widok.
-Naprawdę dziewczyny? My wiemy, że macie małe cycki, ale żeby od razu je srajtaśmą wypychać...-śmiały się z nich dziewczyny. Jedyna mądra Naruko zrobiła im zdjęcie.
-Będę to miała na tapecie. Przynajmniej szybciej będę się budzić.-powiedziała ocierając łezkę z kąciku oka
-Dobra dzieci, dzwonek! Wyłaźcie-rozkazał nauczyciel
-Chodźcie-powiedziała trochę już uspokojona Hinata- Będę miała przez nie koszmary-zaśmiała się
-Będę nimi straszyć swoje dzieci jak będą niegrzeczne!- stwierdziła poważnie Temari i potem znów parsknęła śmiechem
-Debilu!-krzyknęła Hinata podbiegając do Sasuke- Dzisiaj przychodzą do mnie koleżanki. Z łaski swojej racz się ubrać na te kilka godzin.
-Przemyślę tę propozycję-powiedział- Wracasz ze mną?
-Nie, idę z Tenten do jej kolegi.
-Okej. Cześć
-Pa!-pożegnała się i podbiegła do koleżanek
~*~